środa, 11 kwietnia 2012

Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać:)

Ostatnio nasz synek miał strasznie opuchnięte oko. Podejrzewałam, że robi mu się jęczmień na oku. Sama nigdy nie miałam tego problemu, więc stwierdziłam, że poszukam jakiegoś dobrego rozwiązania w sieci. No cóż było wiele, ale poniższe zasługuje na I miejsce:)
"najlepszym sposobem na pozbycie się jęczmienia na oku (wiem, że to śmieszne, ale sprawdza się w 100%) jest wypowiadanie słów - nie siałem, nie orałem i zbierać nie będę (3x) i jednocześnie wykonujemy machanie prawą ręką na lewą stronę i lewą ręką na prawą stronę na przemian (wykonujemy to przed oczami)"

wtorek, 10 kwietnia 2012

Święta, święta i po świętach...

A ja z tego wszystkiego zapomniałam o swoich karteczkach... No nic spóźnione, ale chciałam się pochwalić:)
W tym roku wyjątkowo elementy potrzebne do wykonania karteczek miałam. Niestety dla mnie bez zakupów, za to mąż szczęśliwy:) Muszę przyznać, że ciężko jest się opanować przeglądając te różne dodatki...
Kremowe kartki to gotowe bazy kartkowe z kopertami Anita's. Początkowo nie byłam przekonana do gotowych baz, ale teraz większość w ten sposób wykonuję. Stwierdzam, że szkoda czasu na robienie własnych baz kartkowych. Niebieskie wykonane są na papierze marmurkowym, przeznaczonym do wizytówek. Zielona - papier formatu A4 o wyższej gramaturze. Na pierwszym zdjęciu jajka ze sklejki wykonane za pomocą techniki decoupage, pozostałe są wycinane z papieru.
Zainteresowanym polecam papiery do pakowania prezentów - sama taki wykorzystałam, papier z różami srebrno-złotymi i niebieski w różowe kwiatki. Dobra rada - taki papier lepiej przykleić taśmą dwustronnie klejącą, gdyż klej trudno rozprowadzić idealnie a później widać jakieś paski i inne. Papier pakunkowy jest niestety cieńszy od tych przeznaczonych specjalnie do scrapbooking'u. Pozostałe elementy to jak widać tasiemki, kwiatki i listki atłasowe,motylki również z atłasu, kwiatki wycięte dziurkaczem z papieru oraz perełki. Dekorowanie perełkami tak mi się spodobało, że na blistrze zostało mi tylko parę różowych:) Pewno i tych by nie było, gdyby nie mały fakt, że strasznie nie lubię różowego. To chyba uraz z zerówki:) Wszystkie dziewczynki, za wyjątkiem mnie oczywiście, musiały coś malować na różowo! Nie dość tego wciskały mi na siłę różową kredkę, a były jeszcze takie co potrafiły cały rysunek zrobić na różowo. Od tego czasu mówię różowemu - precz!:) To znaczy do tych Świąt:)
Zapomniałabym o zestawie papierów firmy Papermania - kartka pierwsza, trzecia i ostatnia. Długo to leżało i nie mogłam się przekonać, żeby je wykorzystać. Piórka kupiłam dawno temu, żeby wypełnić pudełeczko, w którym znajdowała się biżuteria wykonana własnoręcznie przez mojego męża:) Jak widać też się przydały. Największy problem miałam z małymi kwiatuszkami atłasowymi. Nie mogłam znaleźć im przeznaczenia. Czy je kupię w przyszłości? Hmm, ewentualnie kremowe. Moim zdaniem kremowe najbardziej się sprawdzają. Zawsze je można gdzieś dołączyć.


piątek, 6 kwietnia 2012

Kiermasz wielkanocny

Oczywiście, mnie miłośniczki rękodzieła, nie mogło zabraknąć podczas takiego wydarzenia.  Choć niedzielna pogoda wcale nie sprzyjała wyjściu, deszcz ze śniegiem a do tego cholernie zimno, udało nam się wybrać. I o dziwo byliśmy chwilę po otwarciu. No cóż punktualność nie jest moją mocną stroną. Przyznam, że żyłam w błogim przekonaniu, iż jest to moja zaleta. Teraz spóźnienie zakładam z góry:)
Wracając do kiermaszu, pozytywnie zaskoczyła mnie różnorodność pisanek. Można było znaleźć jajka zdobione szydełkiem, pisane woskiem a nawet wykonane metodą decoupage. Szczególnie przypadły mi do gustu drapane, którym uroku dodawał brokat i cyrkonie oraz wykonane techniką quilling. 

   

A teraz quillingowe cudeńka...


Pomimo, że bez skomplikowanych wzorów i wyłącznie na jednej wystawie, to po raz pierwszy na żywo widziałam pisanki ażurowe :). Sama miałam niezmierną ochotę takie wykonać. Niestety uznałam, że bez odpowiedniego miejsca nie jestem w stanie ich zrobić. Podczas wiercenia wzorków powstaje dużo pyłu :(. Dbając o zdrowie i bezpieczeństwo rodzinki na razie musiałam porzucić ten pomysł.


Na koniec baranki wykonane z makaronu i fasoli :).

  
Zdjęć robiłam jak szalona :) Może kiedyś będzie jeszcze ze mnie fotograf :)